„Potrzebujemy nadziei, bo ona daje
nam siłę, by trwać. Więc pozwól jej zachować tę nadzieję, Feyro. Pozwól jej
marzyć o lepszym życiu. O lepszym świecie.”

Sarah J.
Maas „Dwór cierni i róż”- jest jedną z książek, która trafi na półkę z moimi
ulubionymi powieściami.
Znalazłam w niej wszystko czego się spodziewałam i nie zawiodłam się ani na
moment. Przepadłam już po przeczytaniu trzech pierwszych stron i zostałam
porwana w niesamowity świat wykreowany przez autorkę.
Fantastyczne opisy otoczenia w którym znajdowała się Feyra plus moja wyobraźnia sprawiły, że czułam się tak
jak bym tam była.
W książkach tego gatunku zazwyczaj odpychają mnie nudne i długie opisy miejsc i
sytuacji. W tej powieści tego nie znalazłam. Opisy są pełne napięcia, ciekawe, krótkie,
zwięzłe i zachęcające do czytania.
„Dwór cierni i róż” czyta się bardzo szybko i z zapartym tchem. Ja tą książkę
czytałam trzy dni, nie mniej jednak jestem pewna, że jak bym miała trochę
więcej czasu to przeczytana by była szybciej.
Prawie wszystkich bohaterów tej książki uwielbiam, a jednego nienawidzę. Jednak
bez niej nie byłoby tak fascynującej opowieści. Ta bohaterka towarzyszy nam od
samego początku tylko, że my jeszcze nie
mamy o tym pojęcia. Wszystko co się dzieje jest jej sprawką. Nie są to dobrze, fajne i przyjemne rzeczy. Jednak
należy postawić się na jej miejscu i spróbować ją zrozumieć. Wiadomo to co się
stało kiedyś nie usprawiedliwia jednak jej czynów.
Żadna z postaci mnie nie irytowała czy denerwowała.
Każdy jest wyjątkowy pod każdym względem, nie ma dwóch takich samych pod
względem charakteru osób.
Feyra- ma dziewiętnaście lat i jest łowczynią.
W tym roku zima jest wyjątkowo sroga i Feyra musi zapuścić się w głąb
lasu by upolować coś do jedzenia. Jednak pewnego dnia zapuszcza się w pobliże
muru, który oddziela ziemie ludzi od ziem Prythianu, krainy w której żyją
stworzenia niebezpieczne, obdarzone magicznymi mocami. To one panowały nad
światem przed wieloma wiekami. Podczas polowania dziewczyna zabija wielkiego
wilka pochodzącego zza muru.
Po pewnym czasie w drzwiach jej chaty staje jedna z magicznych istot w postaci
bestii. Tą postacią jest Tamlin i żąda
zadośćuczynienia za ten czyn.
W rękach dziewczyny spoczywa jej los. Ma dwa wyjścia: zginąć w walce z tą
magiczną istotą, albo pójdzie z Tamlinem do Prythianu i spędzi tam resztę
swojego śmiertelnego życia.
„Ciesz się swoim ludzkim sercem, Feyro.
Żałuj tych, którzy nie czują już nic.”
Zapewne każdy z was tak jak i ja wie co wybierze Feyra. I to właśnie wtedy
zaczyna się cała akcja książki, która teleportuje nas w inną rzeczywistość. Więcej nie będę wam zdradzać, ponieważ sami
musicie się o tym przekonać.
Zapewne się i uśmiejecie czytają jak i będzie chciało wam się płakać.
Oceniam tą książkę z czystym sumieniem 10/10