niedziela, 31 marca 2019

Śmierć w blasku fleszy - Alek Rogoziński


Witam Was po dłuższej nieobecności, jednak ostatnio nie mam na nic czasu, co przekłada się na coraz większy stosik książek pt: „Przeczytane – trzeba zrecenzować”, czasem książki z tego stosiku, nigdy nie doczekają tej pamiętnej chwili, ale najnowszej książce Księcia Komedii Kryminalnej to nie grozi ;)

Dlatego mam dziś zaszczyt zaprosić Was na recenzję „Śmierci w blasku fleszy”.

O czym jest najnowsza książka Alka? Otóż opowiada ona o pokazie, który organizuje agencja prowadzona przez dwójkę przyjaciół Dominikę i Mario. Chcą, aby wszyscy w świecie show biznesu mówili tylko o tym wydarzeniu. I ich marzenie się spełnia. Jednak nie tak jak sobie tego zażyczyli, ponieważ finał pokazu zakończył się morderstwem. I to nie byle, jakim ale gwiazdy wieczoru. Gdy główną podejrzaną staje się jedna z pracownic agencji do akcji wkraczają Miśka i Mario, którzy wraz z mamą Dominiki podejmują własne śledztwo. Czy dadzą radę znaleźć mordercę a zarazem uratować renomę firmy? Aby się tego dowiedzieć musicie przeczytać książkę ;)

„[…] Jeśli nie musisz mówić taksówkarzowi, dokąd ma cię zawieść, a on i tak jedzie tam, gdzie trzeba, to znaczy, że jesteś gwiazdą.”

Pierwszym punktem na liście, co mi się podobało w tej książce jest jej forma. Zazwyczaj scena morderstwa/lub innego ważnego dla fabuły zdarzenia jest już w pierwszym rozdziale lub nawet fragmencie, ale nie tutaj. To, w jaki sposób zaczyna się historia przywodzi mi na myśl film, (którego tytułu za nic sobie przypomnieć nie umiem :( ) Scena z przesłuchania, wspomnienia, czas obecny i kulminacyjne zakończenie. Ta forma mi się naprawdę spodobała i czekam na kolejne zaskakujące konwencje pisarskie.

Jeśli zaś chodzi o treść to ta powieść Alka jest najpoważniejsza z tych, które czytałam, jednak dalej mamy dużo momentów, gdzie śmiałam się jak głupia, (co za dobrze o mnie nie świadczyło tym bardziej, że głównie książkę czytałam w wolnych chwilach w pracy -.-‘ ). Tematy poruszane w wątkach pobocznych mogą być dla niektórych ciężkie, ale dodały one opowiedzianej historii charakteru i pokazały ciemną stronę sukcesu w show biznesie oraz jego cenę. Osobiście podobał mi się ten kawałek psychologicznego – dramatyzmu. Można powiedzieć, że Alek stworzył nowy gatunek literacki komediodramat kryminalno-obyczajowy, który wspaniale połączył kilka gatunków literackich, a jednak w głównej mierze został kryminałem.

Następnym punktem na liście są postacie, które znamy z innych książek Alka, szczególnie Krzysiek Darski, który jest jedną z moich ulubionych postaci epizodycznych ;) Kto nie lubi przystojnych policjantów? Mam nadzieję, że w kolejnych powieściach z nowymi bohaterami wystąpią ci, których już znamy i kochamy ;)

Jeśli jesteśmy już przy postaciach polubiłam Polską Pannę (Panią? O.o’) Marple, czyli mamę Dominiki – Stefanię. Jej bogata postać zasługuje na osobną powieść. Najlepiej, jeśli jej akacja rozgrywałaby się w Ciechanowie :D

„ – […] mogłam przewidzieć, co się stanie. Najpierw była z siebie wielce zadowolona, że odkryła coś, czego nikt inny. Nie chciała powiedzieć, co ale widać było, że rozpierają duma z własnego talentu detektywistycznego.”

Do gustu również mi przypadła postać Iwki, ale nie znam konkretnego powodu. Po prostu tak i już ;) Możliwe, że zadziałał na mnie sposób, w jaki autor ją wykreował. Iwka jest nietuzinkowa i mała część mnie może się z nią utożsamić. Czasem już tak bywa, że jakaś postać nawet nie wiemy, kiedy i w jaki sposób wydrapała sobie drogę prosto do naszego serca i za żadne skarby nie umiemy jej stamtąd wykopać, a czasem nie wiemy czy tak naprawdę chcemy to zrobić.

Książkę czytało mi się niezmiernie przyjemnie i nie zauważyłam w niej nic, co by mi się nie podobało, wręcz przeciwnie miałam wrażenie, że tym razem mi się uda odgadnąć mordercę… niestety jak zwykle kicha. Ale się nie poddaję kiedyś mi się uda! Znaczy raz się już udało, ale nie u Alka, dlatego muszę ciężko pracować (tzn. więcej czytać kryminałów :D), a sukces murowany.

Nie wiem, dlaczego ale miałam również wrażenie powiązania Śmierci w blasku fleszy z Morderstwem w Orient Expressie, mimo że to dwie różne historie i nic nie jest powiązane. Może to przez dużą ilość podejrzanych? Stwierdzić nie umiem, ale mogę potwierdzić, że Alek Rogoziński wykonał kawał niezłej roboty i postawił sobie dość wysoka poprzeczkę w moich oczach.

Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę, a tą oceniam 10/10, bo nie mam się, do czego przyczepić ;)

Dziękuję również autorowi i wydawnictwu Edipresse za możliwość cieszenia się wspaniałą lekturą, jaką jest Śmierć w blasku fleszy.

środa, 13 marca 2019

Katarzyna Wycisk- "Falcon. Na ścieżce kłamstw"





Jako, że jest ze mnie bardzo szalona osoba, która lubi książki z gatunku fantastyki – nie mogłam przejść obojętnie obok książki „Falcon. Na ścieżce kłamstw”. Oczywiście jak to ja mam w zwyczaju pierwsze, co zrobiłam to czytanie opinii innych na temat tej książki. Stworzona moja tajna lista, i można czytać.

Autorka książki ma u mnie wielki plus za opisy i dialogi. Nienawidzę książek, w których wszystko się ciągnie, a opisy i dialogi zaczynają nudzić, przez co nie ma się ochoty czytać dalej. W tej książce tego nie ma!
Drugi plus za sam styl pisania. Bardzo szybko przypadł mi do gustu. Dzięki temu bardzo sprawnie przyszło mi czytanie, oraz co najważniejsze nie musiałam się głowić, o co tak naprawdę tutaj chodzi. Wszystko dzięki temu jest przejrzyście napisane i wiadomo, o co chodzi w fabule.

Bohaterowie opisani nadzwyczajnie normalnie.  Innymi słowy realnie. Jedynie, co w opisie postaci nie przypadło mi do gustu o ciągłe opisywanie barw/ odcieni tęczówek ocznych.  To jest jeden mankament, który muszę poruszyć. Z drugiej strony oczy są zwierciadłem duszy człowieka.  
Autorka opisała bardzo dobrze postacie, dzięki czemu moja wyobraźnia podczas czytania dała czadu. Główni bohaterowie są bardzo od siebie różni, a jednak tacy sami, (przynajmniej dla mnie). 
Zacznę od głównej bohaterki Alex. Jest to postać bardzo skrzywdzona przez los oraz innych ludzi. Nie może poradzić sobie ze swoją przeszłością tym, co się stało. Dlatego otacza się wielkim murem. Nie dopuszcza do siebie osób, aby nikt o niej za dużo nie wiedział oraz aby nie odczuć w przyszłości z tego powodu straty.  Jest to postać nieufna. Stwarza pozory osoby silnej, pracującej oraz poukładanej, a tak naprawdę jest dość słaba i radzi sobie najlepiej jak tylko potrafi. 
Niby tak bardzo lekkomyślna, taka denerwująca, taka słaba… Jednak to jest jej mocą, siłą. Na początku miałam jej trochę dość. Czytając dalej zauważyłam w niej tą siłę, odwagę. Z czasem staje się nie do poznania. Nie spodziewałam się tego po tej postaci.

Jeden. To postać na początku bardzo dziwna, trochę zadufana w sobie. Takie przynajmniej było moje wrażenie. Czytając książkę poznajemy go lepiej. Widzimy, jaki jest. Też otacza się murem, jednak ten mur nie jest taki jak Alex. To, co stało się, gdy był mały to, kim był kiedyś bardzo go ukształtowało.  Tą postać tak naprawdę poznajemy w rozdziałach „ bliżej nieokreślona przeszłość”.  Niekiedy czytając o tej osobie szczerze jej współczułam. Jednak tego Wam nie zdradzę.

Teraz muszę wrócić do opisu tych oczu. Cieszę się, że autorka wspomina o ich niezwykłych kolorach, jednak jak dla mnie trochę za często.  Jest ciekawy fragment, idealnie opisane zdarzenie i nagle zdanie coś w stylu tego: Jego wspaniałe niebieskie….. oczy.
To takie nie potrzebne wtrącenie. Takie jest moje odczucie. Cieszy mnie, że im bliżej końca, tym mniej odniesień do nich. Innym może to nie przeszkadza, jednak ja sama odebrałam to za taką delikatną chęć przedłużenia.  To jest tylko mój jeden jedyny minus.  Wiem, czepiam się szczegółu.  Mam nadzieję, że tym nikogo nie urażę, oraz że będzie to odebrane, jako mała wskazówka do dalszej twórczości.  Sama nie jestem idealna, jednak cenię sobie czyjeś dobre uwagi.

Odchodząc od tamtego tematu, muszę napisać cytat, który mnie w tej książce uwiódł i mocno złapał za serce.

„Większość osób mówi, że cierpienie z czasem łagodnieje, ale ja nie chcę tego czasu. Nie chcę, by wyleczył moje troski i złagodził ból. Wolę dokładnie zachować każdy szczegół w pamięci. Nieważne, jak bardzo boli, liczy się tylko to, żeby nie zapomnieć. A ja z całą pewnością nie zapomnę. Czyż nie ból sprawia, że dorastamy? Dzięki niemu wiemy, co to szczęście, miłość… wszystkie te miłe emocje i odczucia. Przecież, gdyby nie było bólu, nawet byśmy nie rozpoznali, że jesteśmy szczęśliwi.”

Książka w formie papierowej zapewne duża nie jest.  Za to według mojej oceny jej wnętrze przerasta, jej format.  Moje serce jak i moja wyobraźnia podpowiadają mi, że jest tak za pomocą właśnie takich cytatów jak ten powyżej.  Pomimo, że jest to gatunek Fantastyki, to pokazuje nasze realia. Dzięki przewadze tego, ta powieść nie pozwoliła mi oderwać się od czytania. Mam nadzieję, że pani Katarzyna stanie się dość rozpoznawalną pisarką, i dane mi będzie przeczytać jej wszystkie książki.  Chcę widzieć jak rozwija swoją pasję do pisania.