niedziela, 26 listopada 2017

"Niepowszedni. Prwanie" - Justyna Drzewicka



„Niepowszedni. Porwanie” jest to debiutancka powieść autorki.
W ostatnim czasie bardzo często w moje ręce wpadają debiuty literackie. I zazwyczaj jestem z nich bardzo zadowolona. Jak jesteście ciekawi mojej opinii na temat książki to zapraszam was do przeczytania recenzji.

Pewien czas temu natknęłam się na kilka opinii, na temat książki „Niepowszedni. Porwanie”. Opis jak i pozytywne zdanie na jej temat zachęciły mnie do sięgnięcia po tą pozycję literacką. Tak też ta powieść trafiła na moją listę do przeczytania. Dzięki akcji Bok Tour na stronie Biblioteka ciekawych książek miałam możliwość ją przeczytać. Czy jestem z niej zadowolona? Sama do końca nie jestem tego pewna.

Pisząc recenzję nie zamierzam wychwalać książki pod niebiosa, ani się przymilać, żeby zdobyć sympatię autorki.  Pisząc recenzję jestem sobą i wlewam w nią moje uczucia.

„Niepowszedni. Porwanie” na samym początku bardzo mi się dłużyła i trochę przynudzała. Z biegiem stron czytało się ją coraz lepiej i z większym zapałem. Wszystko zapowiada się dobrze, czyta się coraz lepiej, książka trzyma w napięciu i nagle wracamy do akcji z początku.
Na szczęście na sam koniec akcja powraca i jest do samego końca na wysokich obrotach.

Nila i jej młodsza siostra Alla, są obdarzone niezwykłymi mocami. Alla potrafi zapanować nad każdym zwierzakiem i do tego wystarczy jedno zdanie w obcym języku, a już potrafi płynnie się nim posługiwać.  Nila za to ma moc uzdrawiania wszystkich chorób.
Dzieci z niezwykłymi mocami są bardzo rzadko spotykane, i są nazywani Niepowszednimi.  Ze względu na ich wyjątkowość stali się cennym łupem dla handlarzy ludźmi.

Nila i jej siostra pewnego dnia zostały schwytane przez Okrutnych Złotników. Okrutnych i bezwzględnych łowców, zamierzających sprzedać ich na Targu Niewolników w Łoterskim Krańcu. Z wioski sióstr zostały też schwytane inne dzieci. Wodniczka, która potrafi pod wodą wytrzymać wiele minut, oraz Samborem- Unikiem posiadającym zdolność do waliki.  Tej czwórce w drodze na Targ Niewolników towarzyszył Dalko, który dostrzega najmniejszą rzecz i szczegół z najdalszej odległości. Wszyscy wiedzą, że na miejscu czeka ich rozłąka lub pewna śmierć. Niepowszedni próbują uciec Okrutnym Złotnikom.

Cała ta powieść jest momentami bardzo wzruszająca. W pewnym momencie rozpłakałam się na dobre i nie mogłam się opanować. Stało się to przez ten cytat:

„U mnie tylko wył wiatr. Płakałam i płakałam… a potem padł mój tulu! Więc znów płakałam i wołałam, bardzo długo. Pomyślałam, że jeśli on umarł, to wy też! I jestem zupełnie sama! Znowu…”

Oczywiście później takich fragmentów było coraz więcej. Mogłabym siedzieć i wypisywać je po klei fragment za fragmentem i na nowo płakać. Emocje w tej części książki są bardzo duże i bardzo realne.
Pokazana jest: miłość, strach, przerażenie oraz radość. Wszystko to zostało połączone ze sobą w idealny, mocno chwytający za serce rozdział.

„ I tego, … bo ja chcę ci powiedzieć, że gdybyś, no wiesz … chciała mieć mnie za brata, to ja bym skakał z radości […] Nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić, będę cię bronił. Przysięgam!”


Te cytaty oraz komentarze osób, które czytały tą książkę przede mną, rozwalały mnie kawałek po kawałku.

 Zachowanie bohaterów jest obłędne. Każdemu z nich jest bardzo ciężko w zaistniałej sytuacji, a jednak każde z nich robi wszystko, co tylko może.  Każde z nich jest gotowe poświęcić własne życie, aby ratować resztę.

Sambor i jego zachowanie w grobowcu doprowadzało mnie do irytacji. Jejku jak można być tak bardzo lekkomyślnym. Natomiast to, co robi później, jego wyznanie miłości oraz to, jakie ma dobre serce, powala na kolana. Z każdą stroną poznajemy jego prawdziwe oblicze. Za każdym razem miałam wielką chęć rysować serduszka.


Dalko. Jego początkowe nastawienie było bardzo negatywne. Nikomu nie ufał, z nikim nie chciał rozmawiać. Widać było, że chłopak cierpi i nie chce nikogo wpuszczać do swojego życia. Z upływem stron widzimy jak otwiera się na znajomość z towarzyszami niedoli. Z zamkniętego i skrzywdzonego chłopaka zamienia się w pewną siebie, i na nowo kochającą postać. Uśmiech na jego twarzy jest spowodowany tym, że ma kochającą go rodzinę.

Wodniczka. Jest bardzo skrytą bohaterką. Jej dzieciństwo nie jest szczęśliwe. Widziała śmierć swoich rodziców, została porwana.  Na początku powieści nie widać w niej chęci do życia. Jest nieśmiała i zamknięta w sobie. Jednak są na świecie osoby, które ją kochają.

„Naprawdę? - wyszeptała. -  Chcecie mnie? Na zawsze?”
Nila… Jest to bardzo niezdecydowana postać. Raz by chciała działać i walczyć, jednak ciągle się wacha i boi. Z drugiej strony jest zdesperowana i robi wszystko, aby się wydostać i nie zważa na konsekwencje, a później rozpacza.  Dopiero, gdy dostała mocnego „kopa w cztery litery” postanowiła postawić na swoim i mieć kontrolę nad zaistniałą sytuacją. Jej osobowość zostaje dla mnie zagadką.

Alla jest miłą i sympatyczną dziewczyną, którą Nila za wszelką cenę chce bronić.  Nikt w niej nie dostrzega pewnej siebie i silnej osoby. Piękna i z pozoru krucha jak porcelana, w środku zaś twarda i niepokonana jak stal. Taka właśnie jest Alla. Nie walczy o siebie tylko za innych.

Wątek miłosny w książce przypadł mi do gustu. Nie ma to jak skrywana przez wiele miesięcy miłość głównych bohaterów. Ich rozterki i traumatyczne przeżycia.  Jak to ja byłam do tego pesymistycznie nastawiona. Znali się praktycznie od dziecka, a wstydzili się swoich uczuć. Dopiero w tym okrutnym i nowym świecie zebrali się na odwagę, by przyznać się do swoich uczuć.  Spodziewałam się do bólu romantycznego Love Story, och mój ukochany/ moja ukochana.  Na całe szczęście tego nie znalazłam. Wątek miłosny jest odpowiednio stonowany i nie przysłania innych bardzo ważnych wydarzeń.

Porywająca fabuła wciąga czytelnika po około pięćdziesięciu stronach i zabiera w niesamowity świat fantazji. Justyna Drzewicka sprawia, że utożsamiamy się z bohaterami tej książki i pragniemy poznawać ich dalsze losy. 
Ta pozycja jest idealna dla młodych czytelników, jednak i starsze osoby znajdą w niej coś dla siebie.
 Autorka pokazuje jak ważna jest przyjaźń, miłość i walka ze złem, które czyha w ukryciu na odpowiedni moment do ataku.

Jeszcze raz dziękuję za możliwość przeczytania tej książki.
Z czystym sumieniem oceniam ją 8/10

„Niepowszedni. Porwanie” nie jest jednym z najlepszych debiutów, jakie czytałam, jednak widać w niej pasję do pisania i potencjał. 

środa, 22 listopada 2017

„Co mnie zmieniło na zawsze” – Amber Smith



„Co mnie zmienił na zawsze” jest bardzo poruszającą i przerażającą książką, która porusza bardzo ważny temat. Tym tematem jest gwałt. To zaledwie w pięć minut życie Eden wywrócił się do góry nogami.

Eden jest miłą, sympatyczną i nieco naiwną nastolatką. Jak każdy z nas ma swoje pasje, zainteresowania i swoich znajomych. Pewnej nocy najlepszy przyjaciel jej brata i prawie członek jej rodziny, w którym się potajemnie podkochiwała odwiedził ją w środku nocy. Dziewczyna została zgwałcona i wiedziała, że nikt jej w domu nie uwierzy oraz bała się, że chłopak ją zabije jak o tym komuś powie.

Przez to zdarzenie Eden zaczęła się zmieniać. Niestety te zmiany nie były na lepsze. Cały jej świat runął w ciągu zaledwie pięciu minut. Wszystko, w co kiedyś wierzyła nie miało już znaczenia. Osoby, które kiedyś kochała, teraz pałała do nich nienawiścią.  Powinna komuś o tym powiedzieć i zdawała sobie z tego sprawę. Kevin był ciągle obecny w jej życiu. Najgorszy jest jednak, że musi przebywać w pokoju, w którym do wszystkiego doszło. Dziewczyna nie jest w stanie spać w własnym łóżku. Eden nie dawała sobie już z tym rady. Z dnia na dzień zatracała się w nienawiści i z roku na rok coraz bardziej się zmieniała.
Teraz nie potrafi inaczej niż tylko ranić, manipulować i oszukiwać.  Główna bohaterka boi się reakcji ludzi na swoją tajemnicę.

Książka jest podzielona na cztery części. Każda z nich opisuje jedną klasę licealną Eden. Każdy rozdział pokazuje jej życie i to jak dziewczyna zapada się w sobie. Z każdą klasą coraz bardziej sobie nie radzi. Widzimy też, że osoby, które otaczają Eden i widzą, że coś jest z nią nie tak, że coś się z nią dzieję, jednak nie zwracają na to zbytnio uwagi. W naszym życiu nie dostrzegamy takich rzeczy tak jak przyjaciele Eden.  

Poruszająca książka z bardzo trudnym tematem, jakim jest gwałt. Gwałt jest pewnego rodzaju morderstwem. Jakby nie było w człowieku umiera pewna cząstka. Po tym doświadczeniu człowiek staje się zupełnie inną osobą.
Książka „Co ze mnie zostało” sprawiła, że nie raz płakałam i nie byłam w stanie czytać, niekiedy czytałam ze łzami w oczach. Było to spowodowane poruszającą i łamiącą serce historią. Jednak sam język powieści jest sam w sobie bardzo poruszający. Autorka nie owija w bawełnę tylko pisze wprost, jej słowa są ostre i potrafią dogłębnie się wbić w czytelnika.

„Co mnie zmieniło na zawsze” jest książką pełną emocji. Po mimo ciężkiego i dość trudnego tematu powieść czyta się bardzo szybko. Czytając nie zastanawiamy się nad niczym, myślimy tylko o tym, co zaraz się wydarzy. Nie ma dla nas znaczenia czy jest dzień czy może akurat noc, liczy się tylko to, co stało się Eden i ten cały jej ból.
Pomimo trudnego tematu autorka bardzo dobrze sobie z nim poradziła. Jak na debiut autorki jestem bardzo mile zaskoczona. Coraz częściej trafiam na debiuty książkowe, które w moim odczuciu nie są debiutem.
Z całego serca i szczerze polecam tą książkę!!


wtorek, 21 listopada 2017

Wyznania Autora #1 - Sylwia Dubielecka



Tak jak już wcześniej pisałam na Facebooku pewien czas temu postanowiłam spróbować zrobić akcję Wyznania Autora. Mają być to mini wywiady z autorami książek i nie koniecznie będą one  książkach.

Pierwszą osobą biorącą udział jest Sylwia Dubielecka! Współautorka książki "Klątwa przeznaczenia". Jestem pewna, że odpowiedzi Sylwii was zaskoczą.


1 Przedstaw się.
Sylwia Dubielecka. Współautorka „Klątwy przeznaczenia”. Książkowa Arienne, marzycielka i domatorka, lubiąca spokój i ceniąca przyjaźń.
2. Co robisz na co dzień?
Tańczę, śpiewam, gram w karty i bawię się😊 czyli uczę ponad dwustuosobową gromadkę dzieci języka angielskiego, a po powrocie do domu ogarniam mniejszą, własną. Mój dzień skupia się wokół wypełniania obowiązków, wieczorami zaś staram się znaleźć choć chwilę na pisanie powieści.

3.Lubisz tańczyć, jak się czujesz podczas tańca?
Uwielbiam taniec. Kiedyś próbowałam swoich sił w towarzyskim, ale po roku nauki zrezygnowałam- odkryłam, że nie znoszę się trzymać ścisłych układów i myśleć o krokach. Taniec dla mnie jest przede wszystkim frajdą i wyrażeniem siebie w swobodny sposób. Obecnie uprawiam go głównie ze swoimi dziećmi, świetnie się przy tym bawiąc.

4. Słyszałam, że lubisz śpiewać. Co śpiew wprowadza do twojego życia?
Śpiew to dla mnie pewne wyzwanie, gdyż nie mam do niego wyszkolonego głosu, ale jak jakiś utwór wpadnie mi w ucho, to potem go nucę mimo braku możliwości wokalnych. Po prostu muzyka jest gdzieś w środku mnie, potrafi poprawić mój nastrój czy rozładować stres.

5. Książka, która przypomina tobie dzieciństwo?
Książka, która najbardziej kojarzy mi się z dzieciństwem to „Piękna i Bestia”. Moja mama nie tylko czytała ją mi i mojej siostrze, ale też często opowiadała nam tę historię, zmieniając imiona bohaterów na nasze. Do tej pory uśmiecham się, wspominając, jak ze strachu przed potworem wtulałyśmy się w sweter mamy albo chowałyśmy pod kołdrami.


6. Kim chciałaś zostać jak byłaś mała?
Marzyłam, aby zostać muzykiem. Nawet przez chwilę uczyłam się gry na pianinie. Myślałam również o projektowaniu ubrań – uwielbiałam wynajdywać skrawki materiałów i szyć z nich kreacje dla lalek. Nigdy zaś nie planowałam, że będę pisać – zwłaszcza, że będąc w szkole nie przepadałam za tą czynnością. Dopiero gdy spotkałam Monikę, moją współautorkę, w liceum, odkryłam, że potrafię się bawić, tworząc, choć i tak w planach takiego zawodu nie miałam.

7. Wolisz mieszkać w mieście czy na wsi?
Zawsze mieszkałam na wsi. Może nie na takiej typowej, gdzie uprawia się ziemię, tylko bardziej przypominającej małe miasteczko, w którym jest wszystko- kilka szkół, basen, supermarkety a nawet kino. Lubię to miejsce i pewnie tęskniłabym, musząc się przeprowadzić, ale gdyby trzeba było zamienić dom na mieszkanie w mieście, nie rozpaczałabym z tego powodu. Wszystko ma swoje wady i zalety i do wszystkiego można się przyzwyczaić.

8. Masz jakieś zwierzątko w domu, jak tak to, jakie?
Mam – kotkę Psotkę. Półrocznego rozrabiakę, który z założenia miał być milusim zwierzątkiem, a zamiast dać się pogłaskać, atakuje mi na powitanie nogę, dając znać, że czas na aktywną zabawę.

9. Ile masz książek w swojej bibliotece?


Nigdy nie liczyłam. Moja biblioteka jest rozpierzchnięta po całym domu, a jej dużą część stanowią słowniki i pomoce dydaktyczne.

10.Gdy osiągniesz swój cel, spoczywasz na laurach czy działasz dalej?
Zależy od celu. Nie jestem typem dążącym do celu po trupach. Potrafię być wytrwała, jeśli chodzi o ważną dla mnie sprawę, ale jeśli coś dla mnie jest mniej istotne i nie wychodzi mi za bardzo, po prostu odpuszczam sobie.

11. Top 5 ulubionych książek?

-   
Duma i uprzedzenie- Jane Austen

-   
Hrabia Monte Christo- Alexander Dumas
-  Dom duchów- Isabel Allende
     -  Brida- Paulo Cohelo
     -Anioł do wynajęcia- Magdalena Kordel


12. Twój pierwszy mąż książkowy to?
Kmicic.

13. Co cenisz w ludziach najbardziej?
Szczerość i uczciwość.

14. Czy jako dziecko bałaś się potworów z szafy lub spod łóżka?
Potworów nie, ale często zasypiając, zastanawiałam się, czy jakiś pająk nie wypełznie spod łóżka w nocy i nie będzie po mnie chodził. Na wszelki wypadek odsuwałam się od krawędzi😊

Gdy byłam zaś nieco starsza, często wyobrażałam sobie, co by było gdyby jakiś duch nawiedził mnie w nocy i to dopiero nie pozwalało mi usnąć.


15. Słowo lub rzecz, która poprawia Tobie humor?
Słowa: Hakuna matata 😊 A tak poważniej na poprawę humoru wystarczy mi piosenka, którą lubię, optymistycznie nastrajająca książka, sukces kogoś z bliskich, rozmowa z odpowiednią osobą.

 Na koniec chciałam podziękować Sylwii za udzielenie odpowiedzi na moje pytania, oraz wam moi kochani czytelnicy za to, że jesteście.

Jak macie jakieś propozycje autorów do kolejnych akcji Wyznań Autora i pytania to proszę pisać.

niedziela, 19 listopada 2017

"Jeśli tylko..." - Karolina Klimkiewicz



„Jeśli cuda zdarzają się obok cierpienia, są jeszcze bardziej widoczne, jeszcze bardziej chcemy w nie wierzyć i nawet nie staramy się im zaprzeczyć. Mimo że zmienia się wszystko, każdy ma nadzieję, że w tym szaleństwie jest chociaż odrobina dobra. „


,,Jeśli Tylko...'' to historia Leo - który będąc jeszcze dzieckiem, poznaje na plaży tajemniczą dziewczynkę. Z biegiem lat uświadamia sobie siłę rosnącej między nimi więzi. Leila nigdy nie wychodzi ani nie umawia się ze swoim przyjacielem poza brzegiem morza. Dziewczyna zachowuje się tajemniczo i nie lubi dyskutować na temat spotkania poza plażą.

Książkę poznajemy z punktu widzenia Leo, co bardzo dobrze autorce wyszło. Bardzo mało książek jest pisanych z mężczyzną w roli głównej tak aby poznawać wszystkie jego odczucia.  Autorce udał się idealnie zgrać wszystko w powieści.
Rozdziały są dość krótkie, cała książka też nie jest zbyt dużego formatu, jednak to nie ujmuje  jej wartości, ani przesłania. Niekiedy mała rzecz cieszy najbardziej i tak właśnie jest z tą książką. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Na samym początku skupiamy się na codziennym i dość nudnym życiu Leo. Śledząc fabułę możemy dojść do wniosku, że jego życie jest monotonne, nic się w nim nie dzieje. Jednak gdy na jaw wychodzi sekret tajemniczej dziewczyny, świat Leona wywraca się o 360 stopni.

Autorce udało się utrzymać równowagę pomiędzy dialogiem a opisem. Taka równowaga jest ważna, ponieważ czytając książkę się nie nudzimy, i jesteśmy ciągle w samym środku wydarzeń.
Co do bohaterów tej powieści mogę powiedzieć, że istnieją naprawdę. Czytając miałam wrażenie, że autorka opisuje prawdziwych ludzi i historię, która miała miejsce naprawdę. Leo jest bardzo ludzką postacią do tego sympatyczną i dzięki temu widziałam w nim kogoś realnego. Takie wykreowanie postaci bardzo przypadło mi do gustu. Każdy z nas ma jakieś problemy czy tajemnice i tak właśnie jest w tej książce. Autorka idealnie oddaje realnie codziennego życia.


Jestem osobą, która nie czyta książek w ciągu jednego dnia (nawet tych co mają sto stron). Jeden taki wyjątek miał miejsce w tamtym roku, a drugim wyjątkiem jest ta książka. Styl pisania autorki i sam pomysł na książkę mnie urzekł. Sama nie wiem kiedy skończyłam czytać. Książka może nie jest wielkiego formatu, niema nie wiadomo ilu stron, za to ma potencjał. Często zdarza się, że książki które są bardzo obszerne, nie wywierają na mnie żadnych emocji, a książki małych formatów potrafią sprawi, że dopadnie mnie kac książkowy.
Coś małego potrafi być wielkie dzięki dobremu dopracowaniu fabuły.
„Jeśli tylko” jest małą formatową książką, a dużą w przesłaniu.
Cieszę się, że podczas czytania nie odniosłam wrażenia, że książka jest debiutem autorki.  Nie mogę doczekać się kolejnych książek Pani Karoliny. Jestem pewna, że będą równie dobre jak i nie lepsze od tej.

Bardzo się cieszę, że miałam możliwość przeczytania tej książki. BookParadise dziękuję wam za książkę.  Jest na idealna na długie i nudne jesienne wieczory.