1. Co sprawiło
że zaczęła Pani pisać?
Odkąd
pamiętam zawsze coś tam pisałam, a to pamiętniki w szkole, a to teksty do piosenek mojego ulubionego
zespołu. Motywuje mnie do pisania moja córka . To dla
niej powstało moje pierwsze rzec można „poważne” opowiadanie „Okulary
Shinigami”.
2 .Jak bardzo rodzina panią wspierała przy pisaniu książki?
2 .Jak bardzo rodzina panią wspierała przy pisaniu książki?
Córka zawsze mnie wspiera. Napisała na tablicy, nad
moim biurkiem taki tekst:
„Ci, którzy cię kochają, najbardziej w ciebie
wierzą!”
A
największym dla mnie komplementem było jej stwierdzenie, że jak dorośnie, chce
mieć tatuaż z moim autografem. Czy można usłyszeć lepszy komplement jako
pisarz?
To jest trochę tak, jak we fragmencie który
zacytuję, a który pochodzi z książki, nad wydaniem której teraz pracuję:
„Mama siedziała w swoim gabinecie i coś
namiętnie pisała, stukając w klawisze laptopa jak nawiedzona. Często jak miała
wenę tak właśnie robiła. Siadała i pisała czasami niemal do rana, a dom wtedy
leżał odłogiem, nawet naczyń do zmywaki nie włożyła. Potem jak zawsze
gorączkowo będzie nadrabiać domowe obowiązki, które zaniedbała kosztem
pisania.”
Takie wsparcie jest ważne i potrzebne,
podobnie jak wiara, w to co się robi.
3. Jak bardzo jest Pani z siebie dumna po
napisaniu tych książek?
To nieco dziwne pytanie, może nie jak bardzo,
ale czy jestem? Tak jestem! To
kawałek mnie. Coś, czemu poświeciłam czas i
serce! Kocham i te książki i ich bohaterów. 4. Ile pani miała lat, gdy zaczęła pisać pierwszą książkę?
To trudno powiedzieć, bo jak wspomniałam
pisałam już od dawna, zaś pierwszą wydaną książkę, jaką napisałam wspólnie z
przyjaciółkami, a jaką jest „Facet do wzięcia” napisałam w zeszłym roku.
5. Jacy autorzy stanowią dla Pani inspiracje?
Czytam odkąd nauczyłam się czytać i czytam bardzo wiele. Różnych autorów i
różne gatunki literackie. Zbyt długo byłoby wymieniać wszystkich. Najbardziej
chyba zapadła mi w serce Małgorzata Musierowicz i jej „Jeżycjada” , a
inspirację do napisania „Niczyjej” stanowi manga „Kuroko no basket” autorstwa
Tadatoshi Fujimakiego.5. Jacy autorzy stanowią dla Pani inspiracje?
6.
Jak odbiera
Pani krytykę i czy ona motywuje do działania?
Krytyka to dla pisarza bardzo ważna sprawa! Choć wszyscy się jej boją, to mądry człowiek umie z konstruktywnej krytyki wyciągnąć dobrą lekcję. Sama dla siebie jestem często surowym krytykiem. Uważam, że zdecydowanie motywuje do działania, o ile to nie balansuje na granicy hejtu. Prawdziwa krytyka pomaga spojrzeć na siebie i to co robimy oczami innych. Pomaga też wydobyć z siebie to co najlepsze i darzyć do tego, by być doskonalszym. Dlatego uważam, że powinno się ją przyjmować z otwartym umysłem i odrobiną humoru. Nigdy z gniewem i niechęcią.
7. Czemu nick Crevan?
Od nazwiska mojego ukochanego bohatera mangi Adriana Crevana vel Undertakera z Kuroshitsuji, o nim pisałam swoje pierwsze opowiadanie
8. Jak powstawały twoje książki i co było motywacją lub powodem do ich napisania?
Dwa lata temu, mniej więcej, pod wpływem mojej ogromnej fascynacji „Kuroko
no
basket” i postacią Kise Ryoty, postanowiłam napisać krótkie opowiadanie o nim
pt. „Japoński weekend” . Tak dla siebie. Treść tej historii dodawałam w
częściach na fanpage jaki prowadzałam o nim właśnie. Opowiadanie się spodobało.
Zostałam też poproszona o napisanie kontynuacji. I tak powstały „Wakacje w
Kioto”, które napisałam wspólnie z przyjaciółką. Jednak nasze drogi się
rozeszły. Wiele osób czytających te dwa opowiadania, poprosiło mnie o
przeredagowanie tekstu. Długo to trwało, ale wreszcie się na to zdobyłam.
Przyznam, że nie było łatwo! „Niczyja” doczekała się kilku wersji i wielu
„wątków pobocznych” które pisałam na prośbę moich przyjaciółek, z którymi
napisałam też „Faceta do wzięcia”. A także wielu dziwnych tytułów. Jednak
ostateczną wersję „Niczyjej” poznacie jak tylko ją wydam, nad czym teraz
pracuję.Krytyka to dla pisarza bardzo ważna sprawa! Choć wszyscy się jej boją, to mądry człowiek umie z konstruktywnej krytyki wyciągnąć dobrą lekcję. Sama dla siebie jestem często surowym krytykiem. Uważam, że zdecydowanie motywuje do działania, o ile to nie balansuje na granicy hejtu. Prawdziwa krytyka pomaga spojrzeć na siebie i to co robimy oczami innych. Pomaga też wydobyć z siebie to co najlepsze i darzyć do tego, by być doskonalszym. Dlatego uważam, że powinno się ją przyjmować z otwartym umysłem i odrobiną humoru. Nigdy z gniewem i niechęcią.
7. Czemu nick Crevan?
Od nazwiska mojego ukochanego bohatera mangi Adriana Crevana vel Undertakera z Kuroshitsuji, o nim pisałam swoje pierwsze opowiadanie
8. Jak powstawały twoje książki i co było motywacją lub powodem do ich napisania?
Dwa lata temu, mniej więcej, pod wpływem mojej ogromnej fascynacji „Kuroko
9. Skąd ta
fascynacja Japonią i mangą?
To moja
córka zaraziła mnie tym wszystkim. Dzięki niej poznałam świat otaku i go
pokochałam. Japonia to naprawdę piękny i fascynujący kraj i im więcej go
poznaję, bardziej jestem nim oczarowana. Teraz to ja jestem większą „maniaczką”
niż ona!
10.Jaki jest
Twój ideał książkowego bohatera?
Jaki jest
mój ideał? Ciężko na to odpowiedzieć, bo moi bohaterzy, ci płci
11. Czy jest pani zadowolona z własnej pracy ?
Tak, jestem.
O ile chodzi o pisanie. Wciąż jeszcze szlifuję swój warsztat i doskonalę się. Biorę
udział w kursach literackich. Najbardziej jednak jestem zadowolona kiedy to, co
pisze spotyka się z pozytywnym odbiorem czytelnika. To daje największa
satysfakcję!
12. Gdyby mogła pani nauczyć czegoś JEDNEJ rzeczy młodszych, co by to było? Za pośrednictwem książki.
Na
pewno szacunek. Do życia, do ludzi, a przede wszystkim do samych siebie. Japońska
mentalność pod tym względem bardzo mi się podoba! No i jeszcze to, by doceniać
to co mamy i być zadowolonym z życia i z siebie. Za wiele ostatnio dookoła nas
niezadowolonych ludzi, a narzekanie staje się naszym „sportem narodowym”. 12. Gdyby mogła pani nauczyć czegoś JEDNEJ rzeczy młodszych, co by to było? Za pośrednictwem książki.
13.
Dlaczego postanowiła Pani zamienić opowiadanie "Japoński Weekend",
które napisała Pani sama, a także "Wakacje w Kioto" napisane wspólnie
z kimś innym, na owe nowe opowiadanie? Nie sądzi Pani, iż jest to postrzegane
jako cios w plecy dla osoby z którą Pani to pisała?
14. Czy zerwanie znajomości z osobą z którą pani pisała pierwotne "Wakacje w Kioto", jak i również z paroma innymi znajomymi było głównym powodem do tego by móc bez skrupułów przerobić te dwa opowiadania, jak i zamienienie tych znajomych na nowych, z pewnością bardziej podporządkowanych?
14. Czy zerwanie znajomości z osobą z którą pani pisała pierwotne "Wakacje w Kioto", jak i również z paroma innymi znajomymi było głównym powodem do tego by móc bez skrupułów przerobić te dwa opowiadania, jak i zamienienie tych znajomych na nowych, z pewnością bardziej podporządkowanych?
Zacznę od
tego, że opowiadanie znane jako „Japoński Weekend”, a będące fanfikiem pod znane
anime i mangę, napisałam z sympatii dla jednego z głównych jej bohaterów – Kise
Ryoty. Spodobało się ono moim znajomym, więc na prośbę – jak ujęto w pytaniu –
„pewnych osób” podjęłam się kontynuacji owej historii. Nie czując się jednak na
siłach by pisać „za kogoś” poprosiłam tę osobę (wówczas moją przyjaciółkę) by
mi pomogła i tak powstały „Wakacje w Kioto” które publikowałyśmy na wspólnej
stronce. Niestety nasze drogi jako
przyjaciółek się rozeszły, czego do dziś żałuję. Uważam, że to są tak osobiste
sprawy, iż nie muszę się z nich tłumaczyć osobom postronnym. Nie uważam, że
jest to cios w plecy, tym bardziej iż pomysł na całą historię, zwłaszcza części
pierwszej wyszedł ode mnie, a szczerze powiedziawszy – bez urazy – części
pisane przez „ową osobę” nie spotkały się z aprobatą większości czytających
opowiadanie. Wiele ludzi prosiło mnie o przeredagowanie tekstu, usuniecie
zbędnych rzeczy i poprawienie tej historii, co postanowiłam uczynić. W jaki
sposób odbiera to „owa” osoba, to już nie leży w mojej mocy, nie mam wpływu na
to co czują inni. Fabuła zwłaszcza drugiej części została zmieniona, a
fragmenty pisane przez „ową osobę” całkowicie usunięte. Co do drugiego pytania,
powiem tylko tyle: nigdy nie zerwałam kontaktów czy znajomości z moją
przyjaciółką, by móc wykorzystać to do napisania po swojemu mojego przecież opowiadania.
Szczerze, to długo nie miałam serca, by w ogóle do niego wracać. Ze względów
osobistych i dla dobra tej osoby oraz z powodu tego, że nie widzę potrzeby
roztrząsania tego co było, nie uważam, że to jest sprawa do publicznego nagłaśniania.
Wystarczy mi, że obie wiemy dlaczego tak się stało. Pytanie o „zamienienie tych
znajomych na nowych, z pewnością bardziej podporządkowanych” uważam za typowo
dziecinne i głupie, bo to moja sprawa jakich mam znajomych i nie ma to nic
wspólnego z tym co i jak piszę. Pozostawanie anonimowym, zadając takie pytanie,
to zwyczajne tchórzostwo i być może lekceważenie mojej inteligencji, bo wiem
doskonale kto i dlaczego zadał te pytania. Ciekawość to ponoć pierwszy stopień
do piekła, a – moim skromnym zdaniem- brak odwagi by zapytać wprost, jest czymś naprawdę żenującym. Jednak jak już
wspomniałam – nie mam wpływu na to, jak odbierają to inni. Mogę tylko dodać, że
„Niczyja” a już na pewno jej druga część, to zupełnie inna historia, niż ta
która została opowiedziana w „Wakacjach w Kioto” Pozdrawiam serdecznie osoby
zainteresowane!
15.Gdyby mogłaby być
Pani kwiatem, to jakim i dlaczego nie kaktus?
Zdecydowanie Magnolią, ale lubię kaktusy! Choć
kłują. ;)
16.Co sadzi Pani o tym, że w dzisiejszych czasach to częściej kobiety zabiegają o mężczyzn, a nie na odwrót?
To pewnie
wynika z tego, że czasy się nieco zmieniły, a i przewaga kobiet nad populacją
mężczyzn ma na to wpływ. Jestem jednak zwolenniczką tego, by to mężczyzna
zabiegał o kobietę! Zdecydowanie!
Bardzo dziękuję za wywiad i życzę dalszych sukcesów.
Bardzo dziękuję za wywiad i życzę dalszych sukcesów.
Ciekawy wywiad :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wywiad - i ładny blog! :D
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej :)
Pozdrawiam!
Dziękuję :)
UsuńJa również dziękuję bardzo! Anna Crevan Sznajder <3
OdpowiedzUsuń