sobota, 11 lutego 2017

Anna Crevan Sznajder- Wywiad

W dzisiejszy słoneczny dzień chcę was zarosić na wywiad z Panią Anną Crevan Sznajder.

1.     Co sprawiło że zaczęła Pani pisać?
 Odkąd pamiętam zawsze coś tam pisałam, a to pamiętniki w szkole,  a to teksty do piosenek mojego ulubionego zespołu. Motywuje mnie do pisania moja córka . To dla niej powstało moje pierwsze rzec można „poważne” opowiadanie „Okulary Shinigami”.

2 .Jak bardzo rodzina panią wspierała przy pisaniu książki?
Córka  zawsze mnie wspiera. Napisała na tablicy, nad moim biurkiem taki tekst:
„Ci, którzy cię kochają, najbardziej w ciebie wierzą!”
 A największym dla mnie komplementem było jej stwierdzenie, że jak dorośnie, chce mieć tatuaż z moim autografem. Czy można usłyszeć lepszy komplement jako pisarz?
To jest trochę tak, jak we fragmencie który zacytuję, a który pochodzi z książki, nad wydaniem której teraz pracuję:
„Mama siedziała w swoim gabinecie i coś namiętnie pisała, stukając w klawisze laptopa jak nawiedzona. Często jak miała wenę tak właśnie robiła. Siadała i pisała czasami niemal do rana, a dom wtedy leżał odłogiem, nawet naczyń do zmywaki nie włożyła. Potem jak zawsze gorączkowo będzie nadrabiać domowe obowiązki, które zaniedbała kosztem pisania.”
Takie wsparcie jest ważne i potrzebne, podobnie jak wiara, w to co się robi.


3. Jak bardzo jest Pani z siebie dumna po napisaniu tych książek?
To nieco dziwne pytanie, może nie jak bardzo, ale czy jestem? Tak jestem! To
kawałek mnie. Coś, czemu poświeciłam czas i serce! Kocham i te książki i ich bohaterów.

4. Ile pani miała lat, gdy zaczęła pisać pierwszą książkę?
To trudno powiedzieć, bo jak wspomniałam pisałam już od dawna, zaś pierwszą wydaną książkę, jaką napisałam wspólnie z przyjaciółkami, a jaką jest „Facet do wzięcia” napisałam w zeszłym roku.

5. Jacy autorzy stanowią dla Pani inspiracje?
Czytam odkąd nauczyłam się czytać  i czytam bardzo wiele. Różnych autorów i różne gatunki literackie. Zbyt długo byłoby wymieniać wszystkich. Najbardziej chyba zapadła mi w serce Małgorzata Musierowicz i jej „Jeżycjada” , a inspirację do napisania „Niczyjej” stanowi manga „Kuroko no basket” autorstwa Tadatoshi Fujimakiego.


6. Jak odbiera Pani krytykę i czy ona motywuje do działania?
Krytyka to dla pisarza bardzo ważna sprawa! Choć wszyscy się jej boją, to mądry człowiek umie z konstruktywnej krytyki wyciągnąć dobrą lekcję. Sama dla siebie jestem często surowym krytykiem. Uważam, że zdecydowanie motywuje  do działania, o ile to nie balansuje na granicy hejtu. Prawdziwa krytyka pomaga spojrzeć na siebie i to co robimy oczami innych. Pomaga też wydobyć z siebie to co najlepsze i darzyć do tego, by być doskonalszym. Dlatego uważam, że powinno się ją przyjmować z otwartym umysłem i odrobiną humoru. Nigdy z gniewem i niechęcią.

7. Czemu nick Crevan?

Od nazwiska mojego ukochanego bohatera mangi Adriana Crevana vel Undertakera z Kuroshitsuji, o nim pisałam swoje pierwsze opowiadanie

8.
Jak powstawały twoje książki i co było motywacją lub powodem do ich napisania?
Dwa lata temu, mniej więcej, pod wpływem mojej ogromnej fascynacji „Kuroko
no basket” i postacią Kise Ryoty, postanowiłam napisać krótkie opowiadanie o nim pt. „Japoński weekend” . Tak dla siebie. Treść tej historii dodawałam w częściach na fanpage jaki prowadzałam o nim właśnie. Opowiadanie się spodobało. Zostałam też poproszona o napisanie kontynuacji. I tak powstały „Wakacje w Kioto”, które napisałam wspólnie z przyjaciółką. Jednak nasze drogi się rozeszły. Wiele osób czytających te dwa opowiadania, poprosiło mnie o przeredagowanie tekstu. Długo to trwało, ale wreszcie się na to zdobyłam. Przyznam, że nie było łatwo! „Niczyja” doczekała się kilku wersji i wielu „wątków pobocznych” które pisałam na prośbę moich przyjaciółek, z którymi napisałam też „Faceta do wzięcia”. A także wielu dziwnych tytułów. Jednak ostateczną wersję „Niczyjej” poznacie jak tylko ją wydam, nad czym teraz pracuję.


9. Skąd ta fascynacja Japonią i mangą?


To moja córka zaraziła mnie tym wszystkim. Dzięki niej poznałam świat otaku i go pokochałam. Japonia to naprawdę piękny i fascynujący kraj i im więcej go poznaję, bardziej jestem nim oczarowana. Teraz to ja jestem większą „maniaczką” niż ona!


10.Jaki jest Twój ideał książkowego bohatera?

Jaki jest mój ideał? Ciężko na to odpowiedzieć, bo moi bohaterzy, ci płci

męskiej są na serio różni od siebie. Kanony literackich bohaterów się zmieniają, tak jak czasy w jakich żyjemy. Osobiście uważam, że mężczyzna powinien przede wszystkim dbać o kobietę i ją szanować. To dla mnie najważniejsze. Co do książkowych bohaterów, myślę że słowo ideał nie pasowało by do postaci, jakie bym wybrała! Idealni faceci są nudni. Jednak gdybym miała wybierać, „pan prezes” z „Wyznań Gejszy” byłby takim ideałem! Cóż, przecież to Japończyk!  ;)


11. Czy jest pani zadowolona z własnej pracy ?
Tak, jestem. O ile chodzi o pisanie. Wciąż jeszcze szlifuję swój warsztat i doskonalę się. Biorę udział w kursach literackich. Najbardziej jednak jestem zadowolona kiedy to, co pisze spotyka się z pozytywnym odbiorem czytelnika. To daje największa satysfakcję!

12. Gdyby mogła pani nauczyć czegoś JEDNEJ rzeczy młodszych, co by to było? Za pośrednictwem książki.
Na pewno szacunek. Do życia, do ludzi, a przede wszystkim do samych siebie. Japońska mentalność pod tym względem bardzo mi się podoba! No i jeszcze to, by doceniać to co mamy i być zadowolonym z życia i z siebie. Za wiele ostatnio dookoła nas niezadowolonych ludzi, a narzekanie staje się naszym „sportem narodowym”.



13. Dlaczego postanowiła Pani zamienić opowiadanie "Japoński Weekend", które napisała Pani sama, a także "Wakacje w Kioto" napisane wspólnie z kimś innym, na owe nowe opowiadanie? Nie sądzi Pani, iż jest to postrzegane jako cios w plecy dla osoby z którą Pani to pisała?

14. Czy zerwanie znajomości z osobą z którą pani pisała pierwotne "Wakacje w Kioto", jak i również z paroma innymi znajomymi było głównym powodem do tego by móc bez skrupułów przerobić te dwa opowiadania, jak i zamienienie tych znajomych na nowych, z pewnością bardziej podporządkowanych?

Zacznę od tego, że opowiadanie znane jako „Japoński Weekend”, a będące fanfikiem pod znane anime i mangę, napisałam z sympatii dla jednego z głównych jej bohaterów – Kise Ryoty. Spodobało się ono moim znajomym, więc na prośbę – jak ujęto w pytaniu – „pewnych osób” podjęłam się kontynuacji owej historii. Nie czując się jednak na siłach by pisać „za kogoś” poprosiłam tę osobę (wówczas moją przyjaciółkę) by mi pomogła i tak powstały „Wakacje w Kioto” które publikowałyśmy na wspólnej stronce. Niestety nasze drogi  jako przyjaciółek się rozeszły, czego do dziś żałuję. Uważam, że to są tak osobiste sprawy, iż nie muszę się z nich tłumaczyć osobom postronnym. Nie uważam, że jest to cios w plecy, tym bardziej iż pomysł na całą historię, zwłaszcza części pierwszej wyszedł ode mnie, a szczerze powiedziawszy – bez urazy – części pisane przez „ową osobę” nie spotkały się z aprobatą większości czytających opowiadanie. Wiele ludzi prosiło mnie o przeredagowanie tekstu, usuniecie zbędnych rzeczy i poprawienie tej historii, co postanowiłam uczynić. W jaki sposób odbiera to „owa” osoba, to już nie leży w mojej mocy, nie mam wpływu na to co czują inni. Fabuła zwłaszcza drugiej części została zmieniona, a fragmenty pisane przez „ową osobę” całkowicie usunięte. Co do drugiego pytania, powiem tylko tyle: nigdy nie zerwałam kontaktów czy znajomości z moją przyjaciółką, by móc wykorzystać to do napisania po swojemu mojego przecież opowiadania. Szczerze, to długo nie miałam serca, by w ogóle do niego wracać. Ze względów osobistych i dla dobra tej osoby oraz z powodu tego, że nie widzę potrzeby roztrząsania tego co było, nie uważam, że to jest sprawa do publicznego nagłaśniania. Wystarczy mi, że obie wiemy dlaczego tak się stało. Pytanie o „zamienienie tych znajomych na nowych, z pewnością bardziej podporządkowanych” uważam za typowo dziecinne i głupie, bo to moja sprawa jakich mam znajomych i nie ma to nic wspólnego z tym co i jak piszę. Pozostawanie anonimowym, zadając takie pytanie, to zwyczajne tchórzostwo i być może lekceważenie mojej inteligencji, bo wiem doskonale kto i dlaczego zadał te pytania. Ciekawość to ponoć pierwszy stopień do piekła, a – moim skromnym zdaniem- brak odwagi by zapytać wprost,  jest czymś naprawdę żenującym. Jednak jak już wspomniałam – nie mam wpływu na to, jak odbierają to inni. Mogę tylko dodać, że „Niczyja” a już na pewno jej druga część, to zupełnie inna historia, niż ta która została opowiedziana w „Wakacjach w Kioto” Pozdrawiam serdecznie osoby zainteresowane!

15.Gdyby mogłaby być Pani kwiatem, to jakim i dlaczego nie kaktus?
 Zdecydowanie Magnolią, ale lubię kaktusy! Choć kłują.  ;)



16.Co sadzi Pani o tym, że w dzisiejszych czasach to częściej kobiety zabiegają o mężczyzn, a nie na odwrót?

To pewnie wynika z tego, że czasy się nieco zmieniły, a i przewaga kobiet nad populacją mężczyzn ma na to wpływ. Jestem jednak zwolenniczką tego, by to mężczyzna zabiegał o kobietę! Zdecydowanie!



Bardzo dziękuję za wywiad i życzę dalszych sukcesów.


4 komentarze: