Autorki powieści rzuciły na nas Klątwę Czytania!
Powieść zabiera czytelnika w niesamowity świat fantasy oprószony szczyptą miłości, aż trudno uwierzyć, że to debiut autorek.
Powieść z
gatunku fantastyki przeplatanej z iście pikantnym romansem. Już sam opis z
okładki intryguje i woła: „Przeczytaj mnie!”. Kocham fantastykę, a magia ma
szczególne miejsce w moim sercu, dlatego historia Arienne – młodej
czarodziejki, którą przeznaczenie zaniosło do Czarnej Twierdzy wprost w silne
ramiona Mistrza Walk – Severo.
„Arienne, młoda czarodziejka ucieka
przed niebezpieczeństwem i postanawia powierzyć swój los Przeznaczeniu.
Uzbrojona jedynie w wiedzę, spryt i magiczne umiejętności postanawia schronić
się w Ravillonie, siedlisku przestępców pozbawionych wstydu i jakichkolwiek
zahamowań, zarazem miejscu, w który władzę sprawują żelazna ręka mężczyzn. Tu
kobiece słowo nie ma wartości. I wcale nie jest to bezpieczne miejsce. Dziewczyna posiada magiczne zdolności i jako jedyna jest w stanie zagrozić Mistrzom. Niestety to w Czarnej Twierdzy jest zabronione i karane. Arienne nie pozostaje nic innego jak przystosowanie się do obecnej sytuacji. Po dość krótkim czasie zostaje Milady jednego ze Związkowców i jej plany zaczynają się kruszyć. Jednak los zdecydował, że mają oni do wypełnienia wspólną misję.”Co z tego wyjdzie dowiecie się czytając tą grubą książkę!
Książka ma nieco ponad osiemset stron lekko pisanej
powieści, która potrafi zawładnąć sercem czytelnika od pierwszej strony.
Pisana jest swobodnie, lekko i w dość zapomnianym języku, który dodaje uroku tej lekturze. Czytając książkę można się naprawdę bardzo dobrze ubawić, zrelaksować i oderwać od ciężkiego dnia w pracy czy szkoły.
Pisana jest swobodnie, lekko i w dość zapomnianym języku, który dodaje uroku tej lekturze. Czytając książkę można się naprawdę bardzo dobrze ubawić, zrelaksować i oderwać od ciężkiego dnia w pracy czy szkoły.
Książka ta
ma bardzo dużo zalet, które chcemy wam przedstawić.
Na
pierwszy miejscu przede wszystkim trzeba postawić sam zamysł fabuły. Autorki
spisały się na medal i stworzyły dzieło literackie, (bo inaczej nie da się
nazwać tej powieści), godne nie jednej zagranicznej sagi. Czegoś takiego
jeszcze nie było! Romans, Magia, Przeznaczenie, a wszystko to w otoczce reżimu,
jaki panuje w bractwie bezwstydnych Związkowców.
W tym utworze na pewno nie zabraknie: miłości, nienawiść,
magii, przygody, zemsty oraz akcji, która szybko się rozwija i jest jak typowe
góry. Raz pędzi bardzo szybko jak narciarz po zboczu bardzo stromej góry, a raz
ma swój stały rytm, po którym przyjdzie kolej na szalony przebieg zdarzeń.
Postacie
stworzone przez pisarki są na drugim miejscu podium. W szczególności główni
bohaterowie: młoda, filigranowa, delikatna, niedoświadczona i co najważniejsze
– bardzo nieśmiała Arienne, która olśniewa urodą, inteligencją oraz swoim
obyciem towarzyskim, a jakże różna od Severo – surowego, umięśnionego,
bezpośredniego i stanowczego Mistrza Walk, który w alkowie ze swoim Olbrzymem
nie ma sobie równych.
Moje serce skradli bohaterowie książki.
Uwielbiam powieści, w których bohaterowie nie są kopiami i mają ten sam charakter czy sposób bycia. Przed czytaniem miałam wątpliwości, ponieważ w tej powieści jest bardzo dużo postaci.
Jestem zadowolona, ponieważ autorki każdą osobę idealnie wykreowały. Wszyscy mają swój odmienny charakter, pogląd na życie czy uczucia. Odnajdziemy w tej powieści postacie, które puszą się jak pawie przez osoby skrajnie normalne aż dojdziemy do och i ach… Czyli sami zakochamy się w swoim książkowym ideale.
Miłość do bohatera gwarantowana, nie da się nie obdarzyć kogoś miłością książkoholika.
Za to moją ksiażkoholkikową miłością obdarzyłam mojego ulubionego Lwa Severo. Niesamowity, silny, wytrwały, władczy, Severo nadchodzi. Idzie do każdej z nas z różą z okazji Dnia kobiet.
Uwielbiam powieści, w których bohaterowie nie są kopiami i mają ten sam charakter czy sposób bycia. Przed czytaniem miałam wątpliwości, ponieważ w tej powieści jest bardzo dużo postaci.
Jestem zadowolona, ponieważ autorki każdą osobę idealnie wykreowały. Wszyscy mają swój odmienny charakter, pogląd na życie czy uczucia. Odnajdziemy w tej powieści postacie, które puszą się jak pawie przez osoby skrajnie normalne aż dojdziemy do och i ach… Czyli sami zakochamy się w swoim książkowym ideale.
Miłość do bohatera gwarantowana, nie da się nie obdarzyć kogoś miłością książkoholika.
Za to moją ksiażkoholkikową miłością obdarzyłam mojego ulubionego Lwa Severo. Niesamowity, silny, wytrwały, władczy, Severo nadchodzi. Idzie do każdej z nas z różą z okazji Dnia kobiet.
„Wbrew mym protestom i licznym
argumentom (…) wprawnymi ruchami pozbawił mnie odzienia. A gdy w końcu to
uczynił, odebrał mi mowę, jednym parzącym wręcz spojrzeniem omiatającym moje
ciało.”
Dziewczyny swoich umiejętności nie szczędziły tylko na postacie pierwszoplanowe, ale również przedstawiły w ciekawy sposób drugoplanowych mieszkańców Czarnej Twierdzy, a nawet postaci epizodycznych. Jednakże na szczególne wyróżnienie zasługują m.in. Mistrz Magii – Ven ze swoją delikatnością, a nade wszystko lojalnością wobec przyjaciół, Mistrz Szpiegostwa – Tessi lubujący się w zakładach i spaniu do południa, Mistrz Siły i Równowagi – Gavin za rubaszny język i frywolny sposób bycia oraz Mistrz Etykiety – Moru, który zbytnią pruderyjnością i taktem dorównuje Arienne.
Dziewczyny swoich umiejętności nie szczędziły tylko na postacie pierwszoplanowe, ale również przedstawiły w ciekawy sposób drugoplanowych mieszkańców Czarnej Twierdzy, a nawet postaci epizodycznych. Jednakże na szczególne wyróżnienie zasługują m.in. Mistrz Magii – Ven ze swoją delikatnością, a nade wszystko lojalnością wobec przyjaciół, Mistrz Szpiegostwa – Tessi lubujący się w zakładach i spaniu do południa, Mistrz Siły i Równowagi – Gavin za rubaszny język i frywolny sposób bycia oraz Mistrz Etykiety – Moru, który zbytnią pruderyjnością i taktem dorównuje Arienne.
„Ile razy mam wam, bezrozumni głupcy,
powtarzać, że sypiam do jedenastej? Wcześniejsze godziny nie istnieją dla mnie
i mego ciała!”
– Tessi, Mistrz Szpiegostwa
„Niech będzie zatem, że sprzeciwiłem się waszym rozkazom. Nie skrzywdzę przyjaciela.” – Ven, Mistrz Magii
„Tu są damy! Opanuj się! Co to za słownictwo!” – Moru, Mistrz Etykiety
„A teraz zajmij się tą dziewczyna jak trzeba, bo wstyd mi za ciebie! Po pamiętnej uczcie straciłeś wigor w kroczu czy co?” – Gavin, Mistrz Siły i Równowagi
„Niech będzie zatem, że sprzeciwiłem się waszym rozkazom. Nie skrzywdzę przyjaciela.” – Ven, Mistrz Magii
„Tu są damy! Opanuj się! Co to za słownictwo!” – Moru, Mistrz Etykiety
„A teraz zajmij się tą dziewczyna jak trzeba, bo wstyd mi za ciebie! Po pamiętnej uczcie straciłeś wigor w kroczu czy co?” – Gavin, Mistrz Siły i Równowagi
Najbardziej w tej całej książce frustrował mnie swoim
zachowaniem Saulo. Jego charakter kojarzy mi się z połączenia szczura z
pinczerkiem z małym dodatkiem Pawia. Jednym słowem szczuropinczerp. Okropny jak
szczur, hałaśliwy jak pinczerek i dumny jak paw. Jednak, co z tego jak i tak
nikt go nie lubi.
Kiedyś dostałam takie fajne karteczki z napisem „W razie frustracji spowodowanej przez zachowanie bohatera: Pognieść, potargać i wywalić” miałam ich około 30, teraz nie mam ani jednej.
Kiedyś dostałam takie fajne karteczki z napisem „W razie frustracji spowodowanej przez zachowanie bohatera: Pognieść, potargać i wywalić” miałam ich około 30, teraz nie mam ani jednej.
„Co?!
- Młodzieniec tupie nogami z nieskrywanej wściekłości. – Deszcz? Teraz? Gdy ja
jeszcze nic nie upolowałem.” – Saulo, Cesarz Fenian
Następnym
plusem jest świat stworzony przez Sylwię i Monikę, rodem wyjęty z przełomu
średniowiecza i renesansu. Wszyscy rozmawiają językiem, którego podniosłość i
styl przenosi nas w wiek XVI, a pomagają w tym opisy wystrojów tak dobrze
napisanych, że czytelnik czuje się, jakby sam właśnie znajdował się w salach
Czarnej Twierdzy. Wymyślne nazewnictwo krain, miesięcy czy też narodowości są
dowodem wielkiego potencjału, jaki drzemie w Klątwie. Archaiczna terminologia
dawnych czasów jest plusem samym w sobie, dzięki któremu sami zaczynamy nazywać
łóżko – alkową, a kobietę niewiastą.
Na uznanie
zasługują również umiejętności liryczne twórczyń, które bezbłędnie sobie
poradziły z tekstami pieśni, zaklęć czy wierszy, a ich wbrew pozorom w książce
występuje dość sporo.
„Grzeczna ma panienko
Zaśpiewasz mi cienko
Gdy futerko twoje
Wpadnie w ręce moje!”
Zaśpiewasz mi cienko
Gdy futerko twoje
Wpadnie w ręce moje!”
Moim sercem zawładnęła też ilość poezji wymyślonej przez
Mistrzynie pióra na potrzeby ich dzieła.
„Puszcza zazdrości
Lwiej Wysokości
Ogromny ma pysk
W swych źrenicach błysk
Ogon ma z kitą
Cześć należytą …”
„Puszcza zazdrości
Lwiej Wysokości
Ogromny ma pysk
W swych źrenicach błysk
Ogon ma z kitą
Cześć należytą …”
Zalet jak
widać jest bez liku, a można by tak jeszcze wymieniać i wymieniać. Jednak
trochę (a może i bardzo) zawiódł mnie koniec, który spycha czytelnika na krańce
swojej ciekawości, by zakończyć się przemienić się w ekstremalnie niezakończone
zakończenie. Frustracja (a może zawód?) jaką czułam po przeczytaniu bagatela
810 stron, aż biła ze mnie na kilometr. Książka tak „wciąga”, że nie mogłam jej
odłożyć nawet na rzecz potrzeb fizjologicznych, o jedzeniu czy piciu nie
wspominając ;) Mogła to być wina braku podziału na typowe rozdziały, ale
fragmenty oddzielone gwiazdką. A wiadomo jak to się kończy u książkoholika.
Standardowo padały słowa: „Jeszcze TYLKO fragmencik i idę się uczyć/spać”. Od
książki odchodziłam, gdy oczy same się zamykały ze zmęczenia, albo po prostu
zasnęłam nie wiedzieć, kiedy ;) Proponuję zacząć przygodę z tą pasjonującą
opowieścią w piątek popołudniu, aby móc delektować się treścią.
Książkę czyta się z zapartym tchem i wszystko jest ładne,
cacy i super. Jednak zakończenie tej powieści jest trochę niedopasowane. Z
jednej strony zostawia pewien niedosyt i chęć jak najszybszego sięgnięcia po
kontynuację. (Dlatego autorki pisać kolejną część jak najszybciej!) Z drugiej
strony tak trochę nie do końca na ich możliwości. Jest to nie mniej najmniejsza
wada i jak dla mnie jedyna.
Ja tu tak
„Klątwę” zachwalam, jednakże jest to powieść specyficzna i od razu może nie
trafić w każdy gust przez brutalność, która przejawia się od początku do końca
i rozwiązłość, jaką oznaczają się Związkowcy, (co pokazuje, że nie jest to
tylko pozycja dla kobiet),
po romans szesnastolatki z dojrzałym trzydziestosześcioletnim mężczyzną, co tak
naprawdę jest niczym niezwykłym, jeśli spojrzymy na to z perspektywy epoki, w
jakiej rozgrywa się akcja książki. Dla przykładu ja niewiasta licząca zaledwie
21 wiosen przez społeczeństwo książki uznana zostałabym za starą pannę, która
ma marne szanse na zamążpójście ;)
Reasumując
„Klątwa Przeznaczenia” to tomiszcze pasji pisarskiej, w której każdy znajdzie
fragment dla siebie.
Dla mnie czas spędzony przy czytaniu i przeżywaniu losów Magiczki i Lwa był
jedną wielką przygodą, która mam nadzieję szybko powróci wraz z kolejną
częścią, na którą już teraz czekam z niecierpliwością, ponieważ jest to jedna z
najlepszych pozycji literackich, którą przeczytałam w ciągu ostatnich kilku
lat, ponieważ od dawna żadna książka nie wywarła na mnie tak piorunującego
wrażenia, że choć ją już przeczytałam z przyjemnością wracam do ulubionych
fragmentów nawet kilka razy dziennie. Ufam, że moja recenzja zachęci Was do
sięgnięcia po ten wyśmienity kąsek, jakim jest „Klątwa” i na waszych półkach
będzie gościć na honorowym miejscu.
Moja
ocena: 10/10 (Dziewczyny wykonałyście kawał genialnej roboty)
Oceniam tą książkę 10/10 (Czekam na kolejną część)
Oceniam tą książkę 10/10 (Czekam na kolejną część)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz